Słoneczne wiosenne dni sprzyjają, aby jak najdłużej być na łonie przyrody, poznawać ją, a także uczyć się tajemnic współdziałania przyrody żywej z nieożywioną.
Zagrody ekologiczno-edukacyjne to propozycja poznania i doświadczenia życia wiejskiego i pracy rolnika w bezpośrednim kontakcie z codziennym rytmem gospodarstwa, gamą kolorów, kształtów, dźwięków i smaków wsi. 11 kwietnia udaliśmy się do największego w Litwie gospodarstwa hodowli kóz, czyli „Złotych różek”, które liczy 600 sztuk. W naszej obecności urodziły się koźlęta bliźnięta. Pani Dalia radośnie powitała nas, a na pięknym zielonym obrusie serwowane były przeróżne sery, których produkuje 79 rodzai, kosztowaliśmy także delikatesowe kozie kiełbaski.
Od czasów Hipokratesa mleko kozie liczyło się leczącym eliksirem. Sekretem jest kozi jadłospis. Koza jest smakoszem, zjada zioła lekarskie, rośliny trujące, nie gardzi listkiem róży, igliwiem. Krówce wystarczy 40 gatunków roślin, natomiast koza potrzebuje ich 200. Mleko kozie nie jest cudowne – mówi gospodyni, właściwości lecznicze zależą od tego, co kozy jedzą. „Miejska koza” daje mniej wartościowe mleko.
We wszystkich krajach poczęstunek z koziego mleka świadczy o zamożności gospodarzy, ponieważ jest drogą przyjemnością.
Czy tylko kozy mogliśmy zobaczyć? O nie, powie każdy z nas, ponieważ jest tam bocian z rodziną, kaczki, gęsi, siedem kotów, trzynaście psów, króliki, pawie, konie rasowe.
Trzy stawy z rybami, a na wysepki mają prawo wejścia wszyscy mieszkańcy zagrody.
Uczniowie poznali zasady funkcjonowania gospodarstwa ekologicznego, a także, jakie warunki trzeba spełnić, aby otrzymać certyfikat takiego gospodarstwa.
Dzięki temu, że gospodyni prowadzi przetwórnię mleka ekologicznego, uczniowie dowiedzieli się, jak wyroby trafiają na nasz stół, poznali stare i nowoczesne urządzenia niezbędne do pracy w gospodarstwie. Ponadto mogli dowiedzieć się, na czym polega ekologiczna hodowla zwierząt domowych. Uczniowie wyjechali z gospodarstwa pełni wrażeń i nowej wiedzy, którą dużo łatwiej było im przyswoić na praktyce, niż z „suchych” faktów zawartych w książkach.
A sery nam naprawdę smakowały…
Wychowawczyni klasy 7a, Regina Komar